lis 23 2003

Załamka...


Komentarze: 1
Nie moge tego zrozumiec... Osoby o ktorych myslalam, ze sa moimi przyjaciolmi nawet mnie nie wysluchali do konca... Smiali sie z moich uczuc, z tego co mysle... okreslili mnie mianem egoistki... Zabolalo nawet nie wiecie jak bardzo... I nagle zupelnie nie spodziewanie osoby ktorych prawie nie znalam wysluchali mnie, poradzili i pomogli. Nawet nie wiecie jakie to wazne. Uslyszalam dzisiaj, ze dwie dziewczyny chca sie ze mna przyjaznic, tylko Zuzka je odstrasza... Sama nie wiem co mam myslec... gadalam z nia , o tym co w tedy o mnie powiedziala to byla powazna rozmowa, chyba pierwsza jaka przeprowadzilysmy... ciezko bylo. Wyrzucilam z siebie to co mnie bolalo... na koniec zapytalam Zuze jakie ona ma powody, nie chciala powiedziedziec, powiedziala tylko, ze to przey jej ojca... a ja sie domyslam co to moze byc... rzeczywiscie powinnam domyslec sie wczesniej ... Wydaje mi sie , ze .................... nie wiem czy to prawda...ale cos mi to podsunelo i nie wydaje mi sie , zeby to bylo tylko poje**** przeczucie. Zawsze jak widze jej ojca wydaje mi sie, ze on jest jakis straszny. Ta jego wesolosc jest tylko na pokaz... Ona tez ma problemy... Powiedzialam jej wtedy dlaczego naprawde sie pocielam... napisze to tez teraz tutaj...
   Dusialam to w sobie dlugo ... pare lat jakies 5, a moze 6... gdy bylam malym brzdacem odkrylam, ze moja mama zdradza mojego ojczyma... wtedy on byl dla mnie jak tato w koncu wychowywal mnie odkad skonczylam 2 lata. Urodzil sie tez moj przyrodni brat ... myslalam , ze jestesmy prawdziwa rodzina... ale tak nie bylo... Pewnego dnia ja, Mateusz (moj brat) i moja mama poszlismy to znajomych . Tam byl tylko Mateusz S. i jego starszy (jego mama byla w pracy). Ja, moj brat Mateusz  i Mateusz S. wyszlismy na dwor. Po chwili cos mnie tknelo i wrocilam na gore ... pocichu weszlam na gore , otworzylam dzwi i... zabaczylam jak moja mama lize sie z tym facetem!!!  Wyszlam z tamtad nie zauwazona ... nie moglam sie otrzasnac... Od tamtej pory wiedzialam o kazdym romansie mojej mamy... Roslo we mnie obrzydzenie do niej... Stracilam caly szacunek... W koncu moja mama i ojczym sie rozwiedi, bo on odkryl, ze moja mama ma kochanka ... w tedy mialam 10 lat. Zaczelam sie buntowac ... zmienilam sie , nie bylam juz soba... wtedy jak moja mama nazwala mnie szmata... miarka sie przebrala... nie moglam wytrzymac... Osoba do ktorej nie mialam szacunku chciala mna kierowac... nie udalo jej sie...i nie uda. Na razie miedzy nia a mna panuje rozejm...
                           Jakis dwa tygodnie pozniej...
   Przeczytalam to i boje sie ... jak ktos sie dowie to czy dalej bedzie ze mna tak samo gadal ? Znowu mam szlaban ! Dlaczego? Bo moj brat dostal pale z matmy... To jest bezsenesu...  Znowu nawiedzaja mnie mysli samobojcze... Wiem juz, ze sie nie potne, boje sie zyletke wbic glebiej... rany co mialam to tej pory nie byly glebokie... Wzielabym tabletki... ale najpierw chcialabym zostawic po sobie list : "Mamo to twoja wina jestes wszystkiemu winna , nie moglam zyc z tym wiedzac, ze moja mama to zwykla dz**** (...) Powiedzcie Zuzce, ze sie na niej zawodlam. Myslalam ze ona jest moja przyjaciolka... Jackowi ,ze zachowal sie jak zwykly cham ... nie spodziewalam sie tego po nim i tym co zrobil zranil mnie gleboko... Tomkowi chcialabym podziekowac za wsparcie... Milenie , ze warto zyc jesli kocha cie chociaz jedna osoba... Damianowi ,ze znajdzie kiedys prawdziwa milosc (...)"
W srodku czuje , ze chcialabym aby mnie odratowano ... Chcialabym mieszkac w szkole z internatem... Byle z dala od tego miasta... Ucieklabym z domu , ale co bym ze soba zrobila ?! Nie mam w ogole pieniedzy... nie chce mieszkac na ulicy... Boli mnie to wszystko ... czuje , ze mnie to w srodku rozrywa... Nie wiem czy poradze sobie z tym bolem... Ze mna moze byc jak w piosence Lez: "Wziela garsc tabletek, bo to nic nie boli..." . W szkole znowu zakladam maske, to nawet nie jest takie trudne ... poudawac wesola dziewczyne... wkoncu chyba kiedys taka bylam ... tylko , ze tego za bardzo nie pamietam... Jacek to kretyn i cham! I znowu zacytuje piosenke:  "I jestem martwa, bo zorumiem, ze wlasnie pokochalam go! Kiedy jego nie ma juz..." Nikomu sie do tego nie przyznalam, ale po raz pierwszy dzieje sie ze mna cos takiego...Gdy go widze serce nagle przestaje bic, by zachwile zaczelo walic jak szalone... Boli mnie to co o mnie powiedzial, ze jestem jeb***** paszczurem... kiedys mowil cos zupelnie innego... Kiedys ... to slowo ciagle mam w myslach... a jakbym inaczej sie zachowala ... jakbym nic Judycie nie powiedziala, to co by bylo ?! Ale niestety nie cofne czasu ... tak wiem ze on nie jest mnie wart... ale ja czuje do niego cos wiecej niz przyjazn... i nie wiem jak sie tego pozbyc... jak o nim zapomniec... skasowalam nr telefony , gg nie tez, ale nie wszedzie... nie dam rady ... Moze lepiej by mi bylo gdybym wiedziala o co mu chodzi... czemu mnie nagle znienawidzil ???? Co ja mu zrobilam ???? Czemu mnie tak krzywidzi... Nie plakalam przez niego... powstrzymuje lzy ... choc mam je pod powiekami...  Po tym jak on mnie wyzwal... Magda okazala sie prawdziwa kumpela... Ona zna takiego Mateusza co chodzi z Jackiem do klasy ... Madzia i on spotykaja sie, ale tylko jako przyjaciele... No i Magda do niego cos takiego powiedziala, najlepiej zrobie to w formie dialogu... :
-Czy twoj kolega Zychora , chce dostac w ta swoja piekna buzke ?!
-Kto ?!
-Jacek! Co on ma do Sandry ?
-Oj przestan on do ciebie nic nie ma , tylko do jej i reszty waszego towarzystwa(czyli Zuzy i Nikoli)
-Ale ona jest moja kolezanka i nie pozwole , zeby jakis palan ja wyzywal... i nie wiadomo jak sie na nia patrzyl !!!
-...
  No i tak to bylo !!! Magda jest cool... tylko ona stanela w mojej obronie... Mateusz pewnie powiedzial Jackowi o tym ... He he ciekawe jaka byla jego reakcja ...  Po tym jak mnie wyzwal to na drugi dzien , mialysmy lekcje obok niego... jak przechodzilysmy to nawet na niego nie spojrzalam... za to on w tedy popatrzyl na mnie z obrzydzeniem ... wiem , ze zrobil to specjalnie , zebym to zobaczyla... ale ja nia niego nie patrzylam wiec mu sie to nie udalo ... dopiero o tym powiedziala mi Zuza... Wiecej sie tak nie patrzyl ... spojarzal tylko raz... Ciagle go w szkole wiedze... Mam dosc , chetnie bym sie przepisala... tylko gdzie ?! W Lubaniu sa tylko 3 gimnazja... to nie duzo... Najgorzej jest mi zapomniec tych jego oczu ... i jego zapachu ... jak gdzies poczuje taka perfume odrazu on mi sie przypomnia ... Dzisiaj mielismy sztuke, gdy juz skonczyla sie lekcja i zadzwonil dzwonek ja sie zaczelam pakowac... robilam to powoli ... nie chcialam wychodzic z klasy Zuza stala obok i na mnie czekala ... i nagle patrze a tu do klasy wchodzi Jacek... Przyniosl zalegla prace... Gdy wchodzil do klasy spojrzalam na niego i nasze oczy napotkaly sie na siebie... On sposcil wzrok , a ja szybko wsadzilam reszte rzeczy do plecaka i rzucial tekst : Spadamy stad!  I wyszlysmy... Czemu to tak boli ??? Raz sie na mnie patrzy jak na nie wiedomo co , a innym razem spuszcza wzrok...I dalej zacytuje piosenka Jeden Osiem L.- Jak zapomniec... : "Ile dalbym by zapomniec cie wszystkie chwile te , ktore sa na nie, bo chce ! Bo chce ! Nie myslec o tym juz, zdmuchnac wszystkie wspomnienia niczym zalegly kurz, tak juz! Tak juz... Po prostu nie pamietac systuacji , w ktorych serce kleka ! Wiem nie wyrwe sie, chociaz bardzo chce ! Mam nadzieje , ze to wiesz i ty ..."

 

byla_masochistka... : :
moje_antidotum
23 listopada 2003, 15:17
Wiesz, ja w ogole nie mam przyjaciol. Wszystko dlatego, ze staralam sie ich chronic i szczerze mowilam, co mysle. Poza tym wyjechalam na studia do innego miasta i jak przyjechalam po 6 tygodniach to tak, jakbym wracala do obcych ludzi. Ale nie przejmuje sie. Przynajmniej wiem, ile sa warci. Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz