Archiwum 26 września 2005


wrz 26 2005 Tak jakos odechciewa sie zyc...
Komentarze: 1

Spędzam wieczory samotnie... Siedzac zwinięta z ksiazka na kanapie, podjadajac ciasta... Czekajac, az w końcu zadzwoni telefon... Nie dzwoni... Tak smutno... Miał byc wielki zal... Zal, że znikne... wyjade... a teraz... teraz to nawet nikt o nie pamieta... Nie pamieta, ze jeszcze jestem... Jeszcze zyje... Moglabym sie zabic, a tylko pare osob zastanawiałoby się co się ze mna dzieje... I dziwię się... Gdy moje duże na pozór oczy zaszkliły się łzami... Dowiedziałam się, ze same mysli moga zatruc czysta dusze... Moga sprawic, że człowiek popada w melancholie.. I ze w zyciu jedynym przyjacielem zostaje smutek.. I tylko widzę... jak błyszczaca kula mojego zycia leży w zapomnieniu... zbita z tropu.. oplakuje papierowe orygami calej swojej nedznej egzystencji.. Widze, jak kryształki cukru rozsypały sie na papierze... dla jakiej tajemnej magi przypadku... A ja... Ja jestem juz tylko jedna osoba... Kiedys... żyło we mnie wielu ludzi... Teraz jest tylko ta smutna, zamknieta w sobie dziewczyna... Która z całej siły probuje przetrwac... Tak bardzo mi zle... i co z tego.. kogo to jeszcze obchodzi...

byla_masochistka... : :