Komentarze: 0
Ogień już dawno wypalił się...
Lecz jego żar nadal się tli...
Łzy bezskutecznie próbuja ugasić
A jadnak...
Choć maja w sobie magiczna moc
Nie gasza...
Padają w żar, sprawiajac, iż
Świeci jak gwiazda.. za mocno...
A blask jego zwykłej beznadziejnosci
Wydostaję się siła...
Z wnętrza samej mnie
Pokazuje mój ból i cierpienie...
Dlaczego akurat mnie szczęscie unika?
Cośsmoże zrobiłam nie tak?
Cierpiac raniłam człowieka...
Tworzac niechęć istnienia...
Dla innych...
Dobrych i złych...
Czasami bałam się siebie...
Chowałam się... dzis nawet nie wiem już gdzie...
Ten ból, rozpacz i gniew...
Siedziały gdzies w srodku mnie..
I siedza dalej... I zapuszczają korzenie...
Nie długo nie wyrwie ich nikt...